W Szczecinie o Marynarce Wojennej
Wkrótce ma być wybrany dostawca okrętów podwodnych dla polskiej marynarki wojennej. O taki kontrakt zabiegają trzy koncerny: francuski, niemiecki i szwedzki. Według posła Michała Jacha (PiS), przewodniczącego Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, wszystkie mają równe szanse. Mówił o tym 18 grudnia podczas debaty z cyklu Safety Forum Szczecin, zorganizowanej już po raz siódmy przez think tank Nobilis Media. Debata połączona była ze spotkaniem wigilijnym i wręczeniem po raz pierwszy nagród Nobilisy. Przyznano je w trzech kategoriach. Statuetkę Nobilis 2017 w kategorii Człowiek Roku otrzymał poseł Michał Jach. Dziennikarzem Roku został red. Dariusz Bohatkiewicz z TVP, 2 , a Firmą Roku – szczecińska spółka Autocomp Management.
Tematyka została zdominowana przez sprawy związane z zagrożeniami na flance wschodniej NATO na Morzu Bałtyckim, systemami zabezpieczającymi morskie obiekty strategiczne i infrastrukturę nadbrzeżną oraz z kierunkami rozwoju nowoczesnych bezzałogowych statków latających o tym przeznaczeniu. W swoim wystąpieniu kmdr Krzysztof Zdonek rozwiał złudzenia odnośnie zdolności sił koalicyjnych – Polski i krajów bałtyckich – do obrony przed ewentualną agresją ze strony Federacji Rosyjskiej na naszym akwenie. W ocenie dowódcy 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu, jesteśmy w tym względzie zdani na wsparcie Sił Odpowiedzi NATO. Nie jest przy tym tajemnicą, że mimo słabego stanu naszej floty wojennej, to Litwa, Łotwa i Estonia stanowią najsłabsze ogniwa tego sojuszu.
Natomiast Maciej Rek, prezes Zarządu Enamor Sp. z o.o. i Andrzej Kilian, prezes Zarządu Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Centrum Techniki Morskiej S.A., przedstawili osiągnięcia swoich przedsiębiorstw w zakresie opracowywania systemów ochrony infrastruktury krytycznej – morskiej i nadbrzeżnej, ale nie tylko. Z obu wystąpień płynie wniosek, że optymalny system łączy w sobie czujniki różnego rodzaju i działania oraz je integruje, uzyskując syntetyczną informację dla użytkowników, a nawet zdolność do działania automatycznego w obliczu zagrożenia. W tej kwestii jest wciąż w Polsce wiele do zrobienia, bo obecnie działające systemy są dalekie od doskonałości i niepełne, a skutki ataku na rafinerię czy gazo-port odczuje cała nasza gospodarka.
Dokonania krajowe w tej dziedzinie są spore. Niestety, obaj prelegenci nie ukrywają, że kompleksowe systemy ochrony do tanich nie należą. Część przemysłową objęła też wystąpienia Krzysztofa Śmierciaka, dyrektora ds. rozwoju Wtórplast Group S.A. i Stanisława Augusta, dyrektora handlowego Autocomp Management Sp. z o.o. Pierwsza prezentacja dotyczyła bezzałogowców latających przeznaczonych do rozpoznania i wyposażonych w kamery hiperspektralne, zaś druga – systemów automatyki oraz symulatorów dla Marynarki Wojennej.
– Polskie stocznie będą miały bardzo duży udział procentowy w budowie okrętów podwodnych – zapowiedział Cezary Cierzan z Biura Platform Morskich Polskiej Grupy Zbrojeniowej, który był jednym z prelegentów debaty pn. „Marynarka Wojenna RP organizacyjne, przemysłowe i technologiczne wyzwania”.
Przypomniał, że jest trzech potencjalnych dostawców: szwedzki SAAB, niemiecki tkMS i francuska Naval Group (dawniej DCNS). Jego zdaniem, są duże szanse, że część produkcji związana z budową okrętów podwodnych będzie ulokowana w Szczecinie. W związku z tym będą potrzebne pewne inwestycje w stoczniowych spółkach na Pomorzu Zachodnim.
– Na pewno jakaś infrastruktura dodatkowa w tym celu będzie musiała zostać wytworzona, aczkolwiek mając w posiadaniu trzy stoczniowe spółki z tego rejonu, widzimy potencjał na wykorzystanie również infrastruktury istniejącej – zaznaczył. – Liczymy na decyzje do końca roku, a jeśli nie, to w pierwszym kwartale następnego. Dobrze wiemy, że marynarka wojenna tych okrętów potrzebuje, a PGZ i nasze stocznie – pracy.
Do PGZ należą Morska Stocznia Remontowa „Gryfia”, Szczeciński Park Przemysłowy (Stocznia Szczecińska) oraz ST3 Offshore.
Poseł Jach potwierdził, że jest determinacja, aby jeszcze w tym roku wybrać dostawcę okrętów podwodnych.
– Oczywiście, trzeba mieć świadomość, że wybór dostawcy dopiero rozpoczyna negocjacje, które są niezwykle skomplikowane i czasochłonne – zastrzegł. – Ale mam nadzieję, że ta decyzja zostanie podjęta, bo to jest niezwykle istotne i naprawdę pilnie potrzebne naszej ojczyźnie.
Dodał, że Szczecin jest brany pod uwagę jako miejsce części procesu produkcyjnego, choć niekoniecznie budowy kadłubów okrętów.
– Ważne, żeby nasze stocznie zyskały nową zdolność, bo przecież budowa okrętów to jest tylko etap – podkreślił. – Później te okręty w procesie eksploatacji bez przerwy potrzebują modernizacji, obsługi, napraw, remontów, najróżniejszych czynności, powodujących to, że po ich zakupie stocznie będą miały przez wiele lat ciągłe zamówienia.